Podkowy i nietoperz

Wczoraj byłem w swoich ukochanych Romanach, żeby zobaczyć postępy w porządkowaniu gruntu i jak zwykle zostałem zaskoczony. Z ziemi zostały wykopane podkowy, które początkowo wydały mi się zwykłym, podrzuconym śmieciem, ale na prośbę mojej córki zabrałem je ze sobą i wstępnie oczyściłem. Okazało się, że są to podkowy kawaleryjskie Wermahtu z 1943 roku. Skąd Wermaht w Romanach? Kolejne świadectwo historii, które trzeba przeanalizować. Myślę, że ziemia kryje jeszcze wiele takich niespodzianek.

Z rzeczy innych. W ziemiance, która w sposób barbarzyński (poprzez zniszczenie fundamentu) połączona została z dworską piwnicą „pomieszkuje” nietoperz. Wczoraj udało mi się sfotografować go z bliska jak spał do góry nogami.

Likier orzechowy

Za mną pracowity weekend. Nadal eksperymentuję i tak jak rok temu, z zebranych orzechów postanowiłem zrobić likier. Czymś trzeba w przyszłości zapełnić dworską piwnicę, a orzechów w tym roku jest bardzo dużo. Na razie to jeszcze ręczna produkcja i doskonalę proces 🙂 Po wyłuskaniu orzechy są prażone, umieszczane w butelkach i zalewane spirytusem. Za parę tygodni, po tym jak oddadzą swój jesienny smak, każda butelka zostanie przefiltrowana i rozcieńczona wodą z miodem. Potem butelki zostaną szczelnie zamknięte, oznaczone i zacznie się leżakowanie. Ze względu na indywidualne proporcje każda z nich będzie miała swój niepowtarzalny smak.

Efekty ostatniego tygodnia

Dzisiejsza wizyta w Romanach dała mi wiele radości. Przyglądałem się efektom pracy z użyciem ciężkiego sprzętu, z ostatniego tygodnia. Zaczyna być widać porządek, który tak lubię. Ciężka praca daje efekty i cieszy oczy oraz serce. Poniżej kilka zdjęć posiadłości w jesiennej odsłonie.